Sezon wiosenno-letni rozpoczęty, a wraz z nim spacerowo.
Spacerem nasze przechadzki ciężko nazwać, bo są one bardziej pchaniem wagonu po
wertepach. Ja naprawdę nie wiedziałam, że my mamy takie chodniki... Trasa musi
być dokładnie zaplanowana, żeby nagle człowiek nie stanął przed górą, w połowie
której pada na twarz, bo w sumie jeszcze się dzieciom przyda (człowiek, nie góra).
Spacery mają też to do siebie, że Krasnale śpią w ich czasie
jak susły. Nie straszne im podskoki, bujanie, trzepanie i hałas. Po powrocie
jednak następuje poważny konflikt interesów podczas którego wyspane i
dotlenione nie mają już ochoty spać, natomiast ich rodziciele w ilości dwóch
zasypiają na stojąco. Wtedy więc następuje walka charakterów, którą za każdym
razem wygrywają Ci co położeni razem ledwie osiągają metr. Tak więc my, którzy
położeni razem osiągnęlibyśmy metrów ponad trzy, kompletujemy sińce pod oczami
i kolekcjonujemy marzenia o przespanej nocy. To drugie osiąga jakieś szczyty
szczytów, bo na wiadomość, że Zaślubiony pozostawia mnie na noc sam na sam z
Krasnalami na rzecz wyszkolenia się, nie przeraziła mnie wizja samotnej doby
bez pomocy, a narodziła się zazdrość, że oto On, towarzysz niedoli w doli
będzie się mógł WYSPAĆ!!!!!
Spacery mają również to do siebie, że są okazją do
szczegółowych obserwacji, na które wcześniej człowiek czasu nie miał biegnąc
lub przejeżdżając. A to nowy dom, którego architekt albo też miał Krasnala i do
projektowania zabrał się po spacerze albo budowlańcy projekt oglądali do góry
nogami, a to nowy kolor elewacji wskazujący, że wybór farby został dokonany
albo podczas solidnej libacji albo tam też rządzi Krasnal. Ale, może z racji
wykształceniowej, największe odkrycia dokonuje się na gatunku ludzkim. Pchając
wózek mieszczący Krasnali sztuk dwie mija się ludzi, których podzielić można na
trzy kategorie: tych, którzy już to widzieli i raczej ich to nie rusza (5%),
tych, których rusza to bardzo i nie omieszkują wskazywać wózka palcami, rzucać komentarz
mniej lub bardziej pochwalny, gapiący się wprost i na bezczelnego (20%) i Ci,
których rusza to najbardziej, ale udają że wcale tak nie jest , więc nadwyrężają
swoje oko w kącie bocznym mijając nas i rzucając tylko ukradkowe (ich zdaniem) spojrzenia,
odwracają głowę niby przypadkiem, a na ich twarzach wyczytać można chwilową
pochwałę dla celibatu (reszta procentowa).
A my? Nas to nie rusza, bo albo właśnie przepchaliśmy wózek przez połowę
miasta (życie w okolicach gór ma wiele zalet, ale jazda innym pojazdem niż auto
odciska swoje piętno) albo jesteśmy po przegranej batalii nocnej przez co jawa
miesza się ze snem. Więc wybaczcie, jeśli blog ten niebawem zacznie odznaczać
się bezskładniowymi wpisami lub nowym dizajnem bez ładu i składu. Kiedy
Krasnale pójdą na studia wszystko na pewno wróci do normy!
A na teraz prawda wygląda tak
A na teraz prawda wygląda tak
"Pchanie wagonu po wertepach" - właśnie tego określenia mi brakowało! :-)))
OdpowiedzUsuń....
Pamiętam pamiętam ten kąt nachylenia niektórych uliczek w Twoim mieście, tym większy szacun, za pokonanie z wózkiem choćby i tej połowy ich długości!!
No i gratuluję zostania samej na noc! Na tym etapie się jeszcze nie odważyłam - dopiero jak w miarę przesypiały bez jedzenia i większego wybudzania ;-)
Ogólnie full positiv - nie patrz na ład i skład - po prostu pisz!!!
Z tą nocą luz, najwyżej kilka postów bez ładu i składu wyprodukuję, bo na sen raczej małe szanse. Szczególnie, że jak "dobrze zasnę" to mi się dzieci mogą zapłakać na amen, bo mnie niewiele budzi.
UsuńA z wózkami to sobie możemy wyścigi na bolidy po wertepach zrobić ;).
Miss, nie może być źle, skoro tyle humoru bije z twojego pisania. Chyba dzieci działają na Ciebie twórczo :).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Monika
Nazwanie tego twórczością mocno łaskocze moją próżność;)
Usuńuwielbiam Twój sposób pisania, w każdym słowie dobry humor i pozytywne nastawienie :)
OdpowiedzUsuńCałusy
Basia B
Kochana, Ty tutaj? Tego się nie spodziewałam, ale jaka radość! A nastawienie poprawiają przypadkowe spacerowe spotkania :)
UsuńMiss,rewelacja z tym wózkiem! Teraz jak zobaczę gdzieś bliźniaczy to będę się gapić na 100% :)
OdpowiedzUsuńTo jak ktoś się teraz będzie gapić będę się zastanawiać czy to nie Ty :)
Usuńha Tofik humor ci dopisuje:)
OdpowiedzUsuńja pamiętam jak moja siostra na każdym wspólnym spacerze z dziećmi (ja 1 sztuka ona dubeltówka jak ty)na wstepie krzyczała "odbijamy albo zamiana" i chwytała mój wózek:)
i wiem co znaczą manewry z dubeltową furą :DD
ściskam Ciebie i Krasnali :)foty jakieś wrzuć :)
dadacia
Kurcze...myślisz, że odbijany przejdzie z jakąś nieznajomą?
Usuńmoże się uda:DDD warto spróbować nawet jak po 2 minutach wymięknie ;)
Usuńdadacia