Problem ewolucyjny pod tytułem „po co człowiekowi dwie nogi
i ręce” uważam za rozwiązany. Odpowiedź bynajmniej nie w chodzie czy
chwytności. To byłoby za proste, wtedy może byśmy pełzali, może chwytali
zębami, może wyrosłyby nam skrzydła. Powód jest zupełnie inny – żeby zająć się
dziećmi, szczególnie jeśli trafi się człowiekowi sztuk dwie w czasie tym samym.
Wtedy to te cztery kończyny, podzielone po dwie na górę i na dół, to i tak
mało.
Tak więc, jeśli człowiek je śniadanie w porze, kiedy je się
na Śląsku obiad (nie jestem zwolenniczką wczesnych obiadów, ale tez śniadanie
lubię zjeść przy telewizji śniadaniowej, a nie w porze południowych wiadomości)
po tym jak wykarmił, przebrał razy naście, ukochał, sto razy włożył smoczka,
uspokoił i dał się nabrać, że mu się udało wreszcie zdobyć, może potrzebować
kończyn w ilości wszystkie. Kiedy bowiem pierwszy kęs zostaje zapodany do ust,
do czego jednak z przyzwyczajenia używa rąk, może usłyszeć przeraźliwy ryk
sygnalizujący konieczność interwencji. Ryku tego nie da się zignorować,
ponieważ jego natężenie grozi utratą dobrych układów sąsiedzkich, wytworzeniem
się wrzodów żołądka, utratą słuchu i ogólną utratą witalności, nie mówiąc już o
ledwo co wytworzonych strunach głosowych u rykodajców. Tak więc, wyżej wspomniany
człowiek musi dotaszczyć do kuchni leżaczki w dwóch egzemplarzach, do nich zaś
włożyć sprawców zamieszania i bujać (inaczej opcja leżaczka nie ma sensu,
spowoduj to jedynie, że ryk będzie bliżej jedzącego). Ponieważ, jak już
wcześniej wspomniano, ręce zajęte są przekazywaniem pożywienia z talerza do ust
w celu bujania używa się nóg. Po jednej na sztukę.
Kiedy człowiek stara się wyprasować coś (patrz: bluzka,
koszula, sweterek ect.), co i tak po dwóch minutach noszenia dziecka na rękach
będzie wyglądało jak przed prasowaniem , a jednocześnie uspokoić musi Krasnala
sygnalizującego niewtajemniczonym, że właśnie obdzierany jest ze skóry, nie
zostaje nic innego jak dosunąć opisany już bujaczek pod deskę do prasowania, a
swoje kończyny wykorzystać w następujący sposób: górna pierwsza do poruszania
żelazkiem, górna druga do przytrzymywania materiału, dolna pierwsza do
zachowania równowagi i kontaktu z podłożem, dolna druga do bujania.
Gdy człowiekowi zdarzy się sesja płaczu u obu Krasnali
jednocześnie, którzy to wspólnie obmyślili, że hasłem na milczenie jest
kołysanie się w ramionach rodzicielki, to owa rodzicielka musi wykorzystać
swoje kończyny w określonej sekwencji, która zapewni stabilną pozycję sylwetki,
wsparcie ręki trzymającej Krasnala poprzez podparcie się o kanapę nogą, manewr
głaskania, tudzież wkładania do ust drugiego Krasnala smoczka kończyną nie
trzymającą pierwszego.
Po takich operacjach powiedzenie „nóg nie czuję” jakoś się
nie ima…
A na marginesie : czy to normalne, że w niedzielę lubię podawać
do wieczornego stołu w towarzystwie zwierzeń alkoholika Krzysztofa? Czy już
zapodaję potomkom swym jakieś podprogowe sugestie?
To jest dopiero całodniowa joga! Biorąc pod uwagę, ile trzeba obmyślić strategii, aby najefektywniej wykorzystać wszystkie swoje kończyny równocześnie i jeszcze przy tym nie stracić równowagi, to hasło jogi "Body & Mind" jak najbardziej ma tu zastosowanie!
OdpowiedzUsuńPodawanie smoczków co 2 minuty pamiętam bardzo dobrze, ale najważniejsze to sobie uzmysłowić, ze TO MIJA bezpowrotnie, kiedy bliźniaki same sobie je podają, a nawet się nimi płynnie wymieniają! Gdyż prawda to niezaprzeczalna, że najfajniejszy smoczek to właśnie ten, który ma w ustach to drugie z nich :-))) A mama se na to może tylko ewentualnie patrzeć jak na rybki w akwarium i starać się nie pękać ze śmiechu, czego już niedługo na pewno doświadczysz ;-))
Natomiast sympatię do audycji Krzysztofa alkoholika jak najbardziej rozumiem. Proste prawdy bez zbędnych ozdobników i szumów, wypowiadane spokojnym głosem - miód na serce dla zakręconej pod wieczór jak dysk w odtwarzaczu mamy bliźniaków ;-)
z czasów niemowlaka moich siostrzenic bliźniaczek tekst ich Mamy w chaosie dnia codziennego "no już już dam radę tylko uruchomię trzecią rękę i nogę ", no i niezapomniany dla mnie łikend jak miały tak ok 1 roku ja ONE I MOJA O...:DDDD
OdpowiedzUsuńTofik ale masz pisannneeeee :D
ściskam
dadacia