czwartek, 17 marca 2011

Lęki windowe

Podobno każdy ma jakieś lęki. Z mądrej książki wyczytane. No więc aby być każdym a nie nikim ja też mam lęki. Przed wężami. Nie do pokonania, nie do zapomnienia, ogólnie do niczego. O wężach się ze mną nie pogada i myślę tę zakończyć muszę, bo inaczej ciarki z pleców nie zejdą mi do przyszłej zimy.
Ale boję się też windy i o niej dziś słów kilka. Wind raczej unikam, korzystam z nich w ściśle określonych miejscach. Jako że zawsze przewiduję w nich jakąś katastrofę- zerwanie się lin, awaria, podczas której w pomieszczeniu zabraknie tlenu, jakiś psychopata zatrzymuje jazdę pomiędzy piętrami i wbija mi nóż w serce (zdecydowanie muszę przestać oglądać z zaślubionym horrory), staram się jakoś odwrócić swoją uwagę od scen w mojej głowie. Najlepiej działa obserwacja współtowarzyszy podróży. Zdarzają się przypadkowi. Wtedy mogę jedynie przyglądnąć się zachowaniu- nerwowe zerkanie na zegarek, przymykanie oczu, pisanie smsa, stukanie w ścianę. Są jednak i przypadki regularnych towarzyszy windowych. To grupa osób spotykających się z określoną częstotliwością przed drzwiami windy o tej samej porze. Z reguły w miejscu pracy. Ja taki przypadek obserwuję każdego dnia roboczego. Zresztą mimowolnie stałam się sama członkiem takiej grupy. Zaczyna się od obserwacji, kiedy obiekt zostaje przeskanowany tygodniową obserwacją, następnie przechodzi się o krok dalej mrucząc nieznaczące powitanie przy wsiadaniu i pożegnanie na wyjściu. Potem czas na lekki półuśmiech, rozpoznawanie poza windą aż wreszcie między kilkoma piętrami zaczynają się rozmowy. Zdarzają się opowieści z mchu i paproci, ale możliwe jest też poznanie historii życia, a jeśli planujemy długotrwałe podróże windowe o systematycznych porach to szansa jest poznać opowieści rodzinne wstecz do pra pra babki.
Ja jestem na etapie poznawania imienia i zachowań psa Pani Krysi oraz obserwacji flirtu, który, jak na mój gust, za dwa miesiące windowych wycieczek, skończy się randką. Więc trzymamy kciuki za Tomka, żeby wreszcie gdzieś przed trzecim piętrem, na którym wysiada Magda, zaprosił ją na spacer!

4 komentarze:

  1. Zdarza mi się sympatyczna pogawędka w windzie, ale niestety rzadko.

    OdpowiedzUsuń
  2. Winda- miejsce nawiązywania więzi społecznych. Prawie jak na papierosie!;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Może by tak coś nowego, miss?

    OdpowiedzUsuń
  4. chyba przez tę wiosnę dziewczę śpi! hej hej!

    OdpowiedzUsuń