Po prawie dwóch miesiącach wyjętych z życiorysu zaczęłam
wychodzić na prostą. Powoli i mozolnie, ale wychodzę. Rano w dalszym ciągu
wydaje mi się, że ktoś położył mi kamień ważący tonę na głowę, a to w lustrze
to nie mogę być ja, ale tendencję widzę wzrostową. Dlatego też postanowiłam
mieć teraz trochę czasu dla siebie.
Czasem dla siebie nazywam okres, kiedy się sama odrobinę podopieszczam –
zrobię kurację na włosy, o jakiej myślałam od dłuższego czasu (wykonano), kupię
tusz do rzęs, który jest dla mnie absolutnym numerem jeden (wykonano),
zastosuję sobie dietę, o jakiej już jakiś czas myślałam (w trakcie
wykonywania), zdecyduje się na makijaż permanentny oczu- szczyt lenistwa, ale
dla dobra poranka (w trakcie rozważań nad wykonaniem), znajdę sposób, żeby 8
godzin w pracy mijało mi szybciej, a reszta po pracy wolniej (w trakcie
poszukiwań), nauczę kota sprzątać mieszkanie (opór materii- obawiam się, że
niewykonalne, ale wiarą świat budowano), jak nie nauczę kota to znajdę sposób
na autosprzątanie, jakie mieszkanie będzie przeprowadzało samo (odroczone na
czas nauki kota), do swojej garderoby dodam nowe sukienki i buty na obcasie, a
wyrzucę to, w czym nie chodzę (wykonano połowicznie- nowe rzeczy zakupione,
stare ciągle w szafie) i wreszcie nadrobię braki towarzysko-książkowe
(odroczone do czasu wyspania).W planie jest jeszcze jakiś szybki wyjazd, zabieg
na twarz (na który wybieram się od jakiś dwóch lat) i powrót do regularnych
ćwiczeń, od których przez ostatni miesiąc zdążyłam odwyknąć. No i może w
międzyczasie odpocznę…
:))))))))))))))))))))))))bravo!!!!!jak znajdziesz sposób na autosprzątanie kupię!!!u mnie i dziecko i zakontraktowany są chyba totalnie uodpornieni na naukę w tym temacie,koty mniej paskudzą niż ta dwójka a też ich sztuk dwie...ech ale i tak mam na + bo napisałaś:)pozdrówka
OdpowiedzUsuńdadacia
autosprzątanie rzeczywiście mogłabyś opatentować :)!!!
OdpowiedzUsuń