Nie wiem co jest z tymi telefonami. Będąc w stanie „odmiennym”
(teraz ciężko nazwać go „błogosławionym”) nabrałam jeszcze większej niechęci do
tego urządzenia. Moim ulubionym zajęciem jest wyłączenie głosu i nie zauważanie
migającego ekranu. Ale kiedy go już włączę staram się nadrobić to, co mnie
przez to wyłączenie ominęło. Co, swoją drogą, nie jest teraz takie proste, bo
zaburzenie pory noc-dzień powoduje, że najłatwiej byłoby mi oddzwonić między 2
a 4 w nocy.
Więc nadchodzi moment, kiedy odpisuję, oddzwaniam, odczytuję
i przeglądam. Potem z uczuciem spełnionego zadania (bo naprawdę chodzi o
telefon, a nie osoby) stwierdzam, że może warto jednak „być na bieżąco”. I dochodzi do sytuacji, która dziwi mnie najbardziej
– zasypiam, budzi mnie znany dzwonek, odbieram zachrypniętym głosem i na pytanie
„spałaś?” zawsze, ale to zawsze odpowiadam „nie, skąd!”. Kompletnie nie wiem
dlaczego…co jest takiego złego w spaniu?! I wiem, że ten dziwaczny stan
zaprzeczenia nie dotyczy tylko mnie. Może to przez promieniowanie, o jakim
trąbią? Że niby telefon szkodzi, powoduje bezpłodność (serio?!, coś mocno
obalam ten mit), rozpoczyna raka itp.
Nie mam odpowiedzi na to pytanie, ale dużo czasu, żeby się
nad tym zastanowić…to pomyślę. A wcześniej wyciszę telefon.
Spałaś? - Nie nie, chyba trochę przeziębiona jestem :D Zamierzchłe czasy spania w dzień, ale dobrze pamiętam :)))
OdpowiedzUsuńWidzisz? Co w tym jest takiego?! ;)
OdpowiedzUsuńA czasy popołudniowych drzemek wrócą, jak wyślemy dzieci na studia :)
Tofik-no to mogę sobie czekać aż zadzwonisz (oddzwonisz) i ja mogę sobie dzwonić do Ciebie, pięknie , no ale masz wymówkę(nawet dwie;))wybaczam :D
OdpowiedzUsuńja też śpię wszędzie i chciałabym non stop, tyle że to zmęczenie i depresja pogodowa
byle do wiosny SŁONECZNEJ!!!!
buzkiii
Agata-dadacia :)
Znam to! Szczególnie w weekendowe poranki...może to brak asertywności?
OdpowiedzUsuńHa! Ja też znam, ciekawe czemu?
OdpowiedzUsuńTo ja już rozumiem wszystko...a czy niechęć do telefonów przekłada się na niechęć do pisania?
OdpowiedzUsuń